Święto w koszarach

fot. Święto w koszarach

Rozważana już po trzecim rozbiorze idea budowy Twierdzy Kraków, nabrała realnych kształtów dopiero po wydarzeniach Wiosny Ludów w 1848 roku. Kiedy wydany został cesarski edykt sankcjonujący budowę Twierdzy (1850), trwały już prace przy fortyfikowaniu kopca Krakusa, a także na wzgórzu wawelskim. Wkrótce rozpoczęto budowę fortów wokół kopca Kościuszki i tzw. Lunety Warszawskiej, na granicy Kleparza i podmiejskiej jeszcze Krowodrzy. W miarę upływu lat i modyfikacji doktryn wojennych, Twierdza rozszerzała się za sprawą kolejnych pierścieni fortów, bastionów i szańców. W ślad za tym postępowała budowa koszar, bo w mieście utrzymywany był na stałe garnizon o liczebności sięgającej w drugiej połowie XIX wieku około 6 tys. żołnierzy. Wraz z dynamicznym rozwojem miasta i wcieleniem w życie idei tzw. Wielkiego Krakowa (1910), garnizon urósł do 10 tys. (nie licząc odrębnego jeszcze wtedy miasta Podgórza).

W przeddzień wybuchu I wojny światowej, w Krakowie stacjonowało ponad dwadzieścia różnych jednostek, a zdecydowanie największe były Koszary Arcyksięcia Rudolfa u zbiegu ulic Szlak i Warszawskiej (dziś Politechnika Krakowska). Do obiektów średniej wielkości należały koszary położone na zachodnim krańcu Woli Justowskiej, przy późniejszej ul. Modrzewiowej.

Widokówka, przedstawia te peryferyjne koszary, z uchwyconą w kadrze uroczystością. Rzecz dzieje się 27 czerwca 1912 roku, a dzień ten upamiętniał kolejną rocznicę bitwy pod Trautenau (dziś Trutnov w północnych Czechach). Było co świętować, bo była to jedyna wygrana Austriaków w krótkiej, zaledwie siedmiotygodniowej wojnie austriacko-pruskiej. Pomimo, że uroczystość wypadła w dzień powszedni (czwartek), zgromadziła spore audytorium, nie wyłączając dam – zapewne oficerskich żon – a także dzieci. Niewykluczone, że zaszczycił ją nowo mianowany komendant Twierdzy, generał porucznik Karl Kuk. Trudno to definitywnie stwierdzić, ale to może być ten starszy pan z wąsem w jasnym galowym uniformie, siedzący wyraźnie na podwyższeniu w samym centrum kadru.

Jak zwykle w przypadku takich obchodów, nie obyło się bez orkiestry, która nie zmieściła się w kadrze (po prawej). Oczy publiki, są jednak wyraźnie zwrócone w jej stronę. Na stołach na pierwszym planie zwraca uwagę ciemny razowy chleb zwany komiśniakiem (niem. kommissbrot). Obok stoi syfon i – widoczna we fragmencie – karafka z czymś mocniejszym. Nie ulega wątpliwości, że serwowano też piwo, bo na stołach widać kufle i wysokie szklanki. Takimi uroczystościami – bitew było wszak w przeszłości bez liku – austriacki garnizon rekompensował sobie trudy szarej codzienności. Widokówka ta zasługuje na szczególną uwagę, bowiem niezwykle rzadko ukazywano w powielanych ilościach tego typu sceny rodzajowe z udziałem wojska, rozgrywające się w dodatku w scenerii koszar.

Uformowany w podkowę, zespół koszarowych budynków stanął w 1896 roku i był obok – wzniesionej niemal równocześnie – strzelnicy przy ul. Królowej Jadwigi, drugim obiektem wojskowym na Woli Justowskiej. Autorstwo projektu przypisywane jest kpt. inż. Emilowi Gołogórskiemu, który po latach wrócił do Krakowa i w 1918 roku – już w stopniu generała dywizji – został pierwszym dowódcą Okręgu Generalnego „Kraków”. W koszarach stacjonowali żołnierze austriackiej piechoty, głównie z 100. pułku. Opisana uroczystość odbywała się na placu apelowym pomiędzy dwoma głównymi budynkami, które zachowały się do dziś i uległy tylko nieznacznej rozbudowie.

Po odzyskaniu niepodległości koszary nazwano imieniem króla Władysława Jagiełły. Zarówno w okresie międzywojennym, jak i po roku 1945 zespół kilkunastu budynków na obszarze ponad 5 ha, pozostawał w gestii krakowskiego garnizonu. W styczniu 1991 roku, decyzją wojewody krakowskiego ulokowano tam Krakowskie Centrum Rehabilitacji – samodzielny, publiczny zakład opieki zdrowotnej.