Ulica Kościuszki

fot. Ulica Kościuszki 

Na Półwsiu Zwierzynieckim – lokowanym na prawie niemieckim, z wydzielonej części Zwierzyńca przez przeoryszę norbertanek Stredkę (1327) – rolę głównej arterii pełniła od zawsze wytyczona jeszcze w średniowieczu droga, nazwana u progu XX stulecia ul. Kościuszki. Niegdyś prowadziła ona tylko do klasztoru Norbertanek i kościoła Najświętszego Salwatora, później przedłużono ją (dziś ul. Księcia Józefa) w kierunku Bielan i przeprawy do Tyńca. Począwszy od połowy XIX wieku, przebudowana ul. Kościuszki zyskała na znaczeniu, stając się ważnym ze względów strategicznych połączeniem pomiędzy fortyfikacjami powstającej właśnie Twierdzy Kraków.

Przez długi czas wśród parterowej, podmiejskiej zabudowy, najwyższym budynkiem ulicy był piętrowy, XVII-wieczny Dwór Łowczego, dziś pięknie odnowiony i zaadaptowany przez Wydawnictwo Znak (nr 37). Wraz z intensywnym rozwojem Krakowa i sąsiednich gmin – począwszy od lat 70. XIX stulecia – ożywienie w ruchu budowlanym przyszło też na Półwsie i ul. Kościuszki. Początkowo stawiano domy piętrowe, jeszcze przed rokiem 1900 pojawiać zaczęły się nieśmiało dwupiętrowe, a tuż przed wybuchem I wojny światowej zabudowa sięgała już – w nielicznych przypadkach – nawet trzech pięter. Ruch budowlany nie ominął też wytyczonych w sąsiedztwie ulic, a rzecz miała już ścisły związek z przyłączeniem Półwsia do Krakowa, usankcjonowanym 1 kwietnia 1910 roku.

Na widokówce nieznanego wydawnictwa z 1938 roku przyjrzeć można się wizerunkowi ul. Kościuszki w jej początkowym fragmencie. W kadrze po prawej widać nieistniejące dziś dwie kamienice stojące dawniej u zbiegu z ul. Włóczków. Ta na pierwszym planie, narożna (ul. Włóczków 2) należała wówczas do Józefa Płonki emerytowanego profesora Liceum Nowodworskiego. Druga niewielka, piętrowa (ul. Kościuszki nr15) miała dość oryginalny wpis hipoteczny. Była mianowicie własnością Fundacji Stypendialnej dla Biednych Uczniów z Gminy Dębowiec. Stało się tak za sprawą zapisu poprzedniego właściciela domu, Onufrego Misiołka, który pochodził właśnie z tej podkarpackiej gminy.

W 1970 roku obie kamienice zostały wyburzone, a uzyskaną w ten sposób działkę  zajął wystawiony wkrótce, wielki pięciokondygnacyjny, spółdzielczy blok. Nowy blok zajął też sąsiednią, pustą wtedy parcelę, od strony ul. Włóczków. Przy tej okazji wyrównano linię regulacyjną zwężonej dotąd w tym miejscu ul. Włóczków, cofając linię zabudowy nowej inwestycji. Na nadwyżkach gruntu urządzono trawniki.

Z rzeczy dziś nieistniejących, warto jeszcze odnotować obecność kiosku-okrąglaka, popularnego elementu pejzażu międzywojennego Krakowa, który zniknął stąd w połowie lat 60. Interesująco prezentuje się też zawieszona ponad ulicą pajęczyna stosowanego przez długie lata w Krakowie oświetlenia, zwanego wiedeńskim. Oświetlenie tego rodzaju przetrwało na wielu ulicach miasta aż do końca ubiegłego wieku. Patrząc na tę starą, niestety niezbyt ostrą fotografię trudno oprzeć się refleksji, że dostrzec można jeszcze coś, czego nie ma tam już od dawna i co zapewne już nigdy nie wróci. Spokój. Porażający, ale jakże nostalgiczny spokój…